Olej, deska, 97x132 cm
Zdzisław Beksiński mawiał, że pragnął malować w taki sposób, jakby fotografował marzenia i sny, o swoich pracach pisał: „jest to więc z pozoru realna rzeczywistość, która jednak zawiera ogromną ilość fantastycznych szczegółów” (Sfotografować sen. Rozmowa ze Zdzisławem Beksińskim, „Tygodnik Kulturalny” 1978, nr 35). Wspomniany wyżej cytat daje wgląd w pobudki artysty, który traktował swą twórczość jako odruch, ale i potrzebę zabezpieczenia pamięci o sobie. Sam sposób wykonywania prac świadczy o jego tęsknocie za trwałością i pragnieniu zachowania swojej twórczości dla przyszłych pokoleń. Beksiński malował często, wybierał trwalszą od płótna płytę pilśniową, używał najlepszych farb i oprawiał swe prace z niezwykłą solidnością. Wiele osób zwracało uwagę na terapeutyczną funkcję jego twórczości (m.in. Tadeusz Nyczka), która objawia się uporczywym powracaniem do repertuaru znanych motywów malowanych w bardzo podobny sposób w celu oswojenia lęków. Z biografii artysty dowiadujemy się, że jako dziecko miał problemy ze snem, miewał koszmary, o których nikomu nie opowiadał, uciekał w książki i wręcz kompulsywne rysowanie. Na obrazach dorosłego mężczyzny widzimy trapiące chłopca zjawy, człekokształtne istoty błąkające się pośród ruin opuszczonych miast. Dojrzałe egzystencjalne malarstwo wynikało z obaw będących nieodłącznym elementem ludzkiego żywota. Wieloletnia choroba żony, kolejne próby targnięcia się na swoje życie, które podejmował jego syn, sprawiały, że artysta niesłychanie silnie odbierał przemijalność ludzkiego bytu, kruchość ludzkiego ciała. Motyw upadku i rozpadu pozostawał przez lata centralnym w jego twórczości.
हाल ही में देखी गई
लॉट लिस्ट देखने के लिए कृपया लॉग इन करें
पसंदीदा
लॉट लिस्ट देखने के लिए कृपया लॉग इन करें